kontrola jest najwyższą formą zaufania
Objaśniajmy życie i świat, który nie zawsze będzie przyjazny. Pokazujmy, że zwrócenie się o pomoc do nas nie jest powodem do wstydu i oznaką słabości, a dojrzałą decyzją jaką podjąłby dorosły. Często powtarza się maksymę „najwyższą formą zaufania jest kontrola”. jednak często zapominamy kto jest jej autorem.
Kamery miały zostać zamontowane w toaletach w Liceum Ogólnokształcącym numer 2 w Szczecinie. Montaż odbył się z inicjatywy dyrekcji, za zgodą rady rodziców. Pomysł bardzo nie spodobał się uczniom, część z nich dała temu wyraz w mediach społecznościowych. Sprawą zajął się także doradca prezydenta ds. młodzieży Dawid Hamera.
Cytat № 159. Osób z niepełnosprawnością nie powinno się traktować gorzej. Jednak również nie powinno się ich traktować lepiej. To będzie szczyt… | 20 comments on LinkedIn
Monitorowanie infrastruktury za pomocą systemu Zabbix. Czerwiec 29, 2021, 09:44. Wszyscy znamy doskonale powiedzenie „kontrola najwyższą formą zaufania”. Spójrzmy na nie dziś w kontekście infrastruktury IT. Musimy kontrolować i monitorować wszystkie elementy informatyczne firmy, dzięki którym możemy wydajnie pracować.
Rejestrator IP DHI-NVR4104-W marki Dahua przeznaczony jest do współpracy z maksymalnie 4 kamerami IP. Wbudowany dwurdzeniowy procesor zapewnia sprawna i szybką pracę. Łączność IP umożliwia zdalną obsługę materiału czy podgląd na żywo. Rejestrator obsługuje kamery o maksymalnej rozdzielczości 5 Mpix i umożliwia zapisywanie
no togel singapore yang keluar malam ini. Data dodania 2018-10-02 Kontrahencie, kontrola najwyższą formą zaufania Autor: radca prawny Robert Nogacki„Metodyka w zakresie oceny dochowania należytej staranności przez nabywców towarów w transakcjach krajowych” – taką nazwę nosi dokument autorstwa urzędników Ministerstwa Skarbu, który zawiera wskazówki dla pracowników UKS. Ministerstwo Finansów i Krajowa Administracja Skarbowa nareszcie zrozumiały, że chaos interpretacyjny w zakresie oceny dochowania przez przedsiębiorców należytej staranności odbija się urzędnikom czkawką przy każdym wyroku orzekanym na korzyść podatników. Ustawa o podatku VAT choć od 2015 r. posługuje się określeniem „należyta staranność” w żaden sposób go jednak nie definiuje. Nie ma co ukrywać, że jest to celowa zagrywka ustawodawcy, który nie mogąc ściągnąć należności od oszustów, łupi pozostałych, również tych nieświadomych i Bogu ducha winnych, uczestników karuzeli, pozostawiając dla siebie furtkę, z której korzysta robiąc użytek z niedoskonałości przepisu na swoją korzyść. Należy w tym miejscu jasno powiedzieć, że nie chodzi tu o sprawiedliwość, lecz o interes Skarbu Państwa. Ten ostatni musi być przecież zaspokojony, a to, że przy okazji utopionych zostanie wielu niewinnych przedsiębiorców, nie ma większego znaczenia. Wracając jednak do zaleceń dla skarbówki, wskazano szereg czynników, które mają pomóc urzędnikom w ocenie, czy w rozpatrywanym przypadku zarzucenie podatnikowi niedochowania należytej staranności będzie uzasadnione. Katalog ten wskazuje jakimi kryteriami powinien kierować się podatnik, weryfikując swojego kontrahenta. Brak ich dotrzymania także może być powodem uznania przez urzędników, że przedsiębiorca nie dopełnił ciążącego na nim obowiązku i co za tym idzie wszczęcia przeciwko niemu czynności urzędowych. Zatem czy fakt spełnienia wymienionych przesłanek sprawia, że podatnik może czuć się bezpiecznie? Odpowiedź wcale nie musi być jednoznaczna, bo choć sam dokument powstał co prawda z inicjatywy Ministerstwa Finansów, to jednak ma on jedynie formę zaleceń. Jeśli urzędnik kontroli skarbowej stwierdzi, że podatnik mógł zrobić więcej, jedynym miejscem, gdzie ten ostatni będzie mógł dochodzić swoich praw pozostanie sąd. Nie należy jednak załamywać rąk, ponieważ po pierwsze nawet biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia z zaleceniami, to i tak jest to znaczący krok w kierunku społeczeństwa. Po drugie powierzenie wykonania czynności, o których mowa w zaleceniach MF podmiotom profesjonalnie zajmującym się bezpieczeństwem biznesu oraz badaniem kontrahentów gwarantuje, że sprawdzenie będzie kompletne i wiarygodne. Tym samym organom skarbowym niezwykle trudno będzie w takiej sytuacji podważyć rzetelność przeprowadzonych sprawdzeń i powoływać się na niedochowanie należytej staranności przez przedsiębiorcę. Skąd taki wniosek? Dołożenie należytej staranności oznacza – w pewnym uproszczeniu – sprawdzenie przez podatnika zgodnie z literą prawa wiarygodności swego kontrahenta w sposób przyjęty w danej branży. Czy wobec powyższego możliwe jest, aby przedsiębiorca był w stanie dokonać takich ustaleń lepiej, niż zrobi to profesjonalna firma? Z całą pewnością nie. Z tego względu już sam fakt skorzystania z jej usług sugeruje, że podatnik zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji i własnych możliwości i w związku z tym decyduje się ponieść dodatkowe nakłady, by wyjść naprzeciw oczekiwaniom ustawodawcy. Nie bez znaczenia będzie tu również opinia rynkowa podmiotu, który dokonuje sprawdzenia, jego doświadczenie w zakresie podobnych zleceń, jak i treść raportu będącego nieodłącznym elementem weryfikacji kontrahenta. Wszystkie te elementy składają się na całość obrazu mającego wykazać, że objęty kontrolą podatnik zrobił wszystko, co w jego mocy, aby spełnić wymogi dochowania należytej staranności. W przypadku urzędników skarbówki nie można mieć jednak 100% pewności, że z sobie tylko znanych powodów nie podejmą próby podważenia również takich działań. Będzie to jednak po pierwsze o wiele trudniejsze i nieuzasadnione, a po drugie w takiej sytuacji możemy być pewni, że sąd rozpatrujący spór zdecydowanie bardziej fachowo, rzetelnie i życzliwie spojrzy na przedsiębiorcę, który w swoich działaniach wykazał się zrozumieniem zarówno reguł rynku, jak i wymagań ustawodawcy. Nie po raz pierwszy sprawdza się stare niemieckie porzekadło mówiące o tym, że zapobieganie jest zawsze lepsze niż leczenie. Od chwili, w której do urzędów skarbowych trafiły wytyczne z MF można również dodać, że obecnie jest ono także o wiele łatwiejsze. Oczywiście w każdym serwowanym nam przez urzędników słoiku miodu znajdzie się trochę dziegciu. W tym przypadku jest nim fakt, że wytyczne – mimo drobiazgowego opracowania – pozostają jedynie wytycznymi. Po co więc urzędnicy wciąż pozostawiają furtkę prowadzącą do samowoli? Wróć
Jednym z największych wyzwań ostatniego roku dla uczelni była weryfikacja efektów kształcenia prowadzonego zdalnie. Dzisiaj, gdy po raz kolejny trwa sesja egzaminacyjna, która nie może odbywać się stacjonarnie, warto porozmawiać, co uczelnie mogą zrobić, by przeprowadzić efektywne i uczciwe egzaminy studentów było tematem 3. webinaru z cyklu BeyondMoodle „Kontrola najwyższą formą zaufania – egzaminowanie studentów, czyli jak zrobić to dobrze”, który odbył się 4 lutego 2021 r. W roli ekspertów na webinarze wystąpiły:Dr Sabina Ratajczak, Prorektor ds. Rozwoju, Dyrektor Centrum Jakości i Innowacji, Akademia WSB w Dąbrowie Górniczej,Anna Pałyga, Ambasadorka marki Inspera w Polsce, Kierownik Centrum Innowacji w Dydaktyce, Akademia Leona Koźmińskiego,Anna Warda-Ritzen, Konsultant ds. Kształcenia Online, PCG moderował Dr Paweł Morawski, wieloletni praktyk e-learningu i pasjonat nowoczesnych technologii w pierwszej części webinaru dyskutowano o egzaminowaniu elektronicznym, przede wszystkim zdalnym, ale też stacjonarnym. W drugiej zaś zaprezentowano system Inspera do elektronicznego egzaminowania studentów, który może być zintegrowany i funkcjonować razem z platformą Moodle na Inspera jest właśnie wdrażany na Akademii WSB, w obecnie trwającej sesji egzaminacyjnej część egzaminów jest przeprowadzana w oparciu o ten system. Wcześniej, jak mówiła Dr Sabina Ratajczak, uczelnia do weryfikacji efektów uczenia się wykorzystywała platformę Moodle w połączeniu z Teams bądź Zoomem. Podobnie przebiega to na innych uczelniach, na których egzaminy zdalne wprowadzono wskutek tym tle wyróżnia się Akademia Leona Koźmińskiego, na której już od kilku lat przeprowadzane są elektroniczne egzaminy. Pierwsze oprogramowanie do elektronicznego egzaminowania wdrożono na uczelni w 2016 roku, a na przełomie 2017/2018 roku uruchomiono system Inspera, za pomocą którego przeprowadzano znaczną część egzaminów. Elektroniczne egzaminowanie cieszyło się bardzo dużym zainteresowaniem ze strony wykładowców już przed pandemią, podkreśliła pani Anna WARTO ROZWAŻYĆ ELEKTRONICZNE EGZAMINOWANIE?Obecnie z powodu pandemii uczelnie nie mają innego wyjścia jak wdrażanie zdalnych egzaminów. „Tak naprawdę w tej sytuacji, w której jesteśmy, to jest po prostu najlepsze z możliwych rozwiązań, więc to nie jest kwestia odpowiedzi na pytanie czy, tylko jakiego narzędzia chcemy użyć” – uważa Dr Sabina Ratajczak. Zdaniem prelegentki zdalne egzaminowanie ma wiele wszystkim zdalne egzaminowanie daje większą kontrolę nad procesem weryfikowania efektów kształcenia. Stanowi ono także formę standaryzacji egzaminów i automatyzacji ich oceniania, co jest ogromną oszczędnością czasu dla nauczycieli. Z perspektywy uczelni duże znaczenie ma również możliwość łatwej archiwizacji egzaminów – nie tylko testów, ale też projektów, esejów czy innych prac. Dodatkowo jest to rozwiązanie ekologiczne i oszczędne, bo zbędne staje się drukowanie arkuszy opinii Prorektor Akademii WSB, przechodzenie na elektroniczne egzaminowanie jest z perspektywy pandemii koniecznością, ale poza tym kontekstem również może być bardzo korzystne dla wielu uczelni. Dr Ratajczak uważa, że jeśli tylko prawo na to zezwoli, to z pewnością wiele uczelni będzie dalej korzystać z egzaminów zaś skłoniło ALK, by na długo przed pandemią skierować się ku elektronicznemu egzaminowaniu? Główne powody to standaryzacja, automatyzacja, oszczędność i odciążenie wykładowców, wymieniła pani Anna Pałyga. Jest to duża pomoc zwłaszcza dla dydaktyków, którzy prowadzą przedmioty masowe i musieli wcześniej poświęcać ogrom czasu na sprawdzanie prac. Elektroniczne egzaminy wdrożono na ALK także dlatego, by zapewnić uczciwość egzaminowania i równe warunki podchodzenia do egzaminu dla NARZĘDZI DO ELEKTRONICZNEGO EGZAMINOWANIA – DUŻE WYZWANIE?Zdalne i elektroniczne egzaminowanie przynosi wiele korzyści wszystkim stronom: uczelni, wykładowcom i studentom. Spójrzmy też na to z drugiej strony – jakie są największe wyzwania we wdrażaniu tego typu rozwiązań?Obszarem, który kryje najwięcej niebezpieczeństw i jednocześnie najwięcej potencjału jest obszar ludzki, odpowiedziała pani Anna Pałyga. Wyzwania wiążą się nie z technologią, a zapewnieniem wsparcia dla dydaktyków i studentów, doskonaleniem kompetencji i dostosowaniem procesów. Istotna jest również kwestia RODO, ponieważ przetwarzane są dane studentów i wykładowców, jednakże przy kształceniu zdalnym te dane i tak są już przetwarzane, więc wiele uczelni ma już przygotowane procedury w tym kolei Dr Sabina Ratajczak postrzega wdrożenie systemu elektronicznych egzaminów jako głównie wyzwanie logistyczne. Akademia WSB w tym semestrze przeprowadzi niebagatelną liczbę 1600 egzaminów elektronicznych – wymaga to przesunięcia zasobów ludzkich, zapewnienia wsparcia w tworzeniu i monitorowaniu egzaminów, a także przeszkolenia kadry dydaktycznej w zakresie kompetencji cyfrowych i metodycznych. Inne wyzwanie istotne zdaniem Pani Prorektor jest związane z zapewnieniem bezpieczeństwa danych i ochroną danych osobowych. Te wyzwania stanowią ogromne pole do zbierania doświadczeń przez uczelnię, które przełoży się na wzmocnienie jej w procesie transformacji cyfrowej, podkreśliła UCZELNIE MOGĄ PODNIEŚĆ EFEKTYWNOŚĆ EGZAMINOWANIA?Prorektor Akademii WSB, Dr Sabina Ratajczak, sugeruje, aby zacząć od analizy danych z dotychczasowych sesji, przeanalizować procesy i zaangażowanie zasobów. Na Akademii po pierwszej sesji przeprowadzono obszerne badanie wśród studentów i pracowników dydaktycznych na temat kształcenia i egzaminowania zdalnego. Wyniki badania pozwoliły na wprowadzenie w tych procesach zmian, które zostały odebrane pozytywnie zarówno przez studentów, jak i wykładowców.„Myślę, że takie podejście zwinne, gdzie testujemy pewne rozwiązania, ewaluujemy, modyfikujemy i znowu ewaluujemy, jest najlepszym sposobem na dzisiejsze czasy, bardzo różnorodne i zmienne” – uważa prelegentka. Bardzo ważnym elementem jest również inwestowanie w rozwijanie kompetencji zarówno nauczycieli, jak i całego zespołu wsparcia tego Anna Pałyga zgodziła się z przedmówczynią: „zwinne podejście to klucz do tego, żeby poradzić sobie w tak szybko zmieniających się warunkach”, podkreśliła. Prelegentka dodała, że praktyka pokazuje, że warto traktować dydaktyków jak wewnętrznych klientów organizacji – tj. uczelnie powinny myśleć, jak mogą pomóc nauczycielom, usprawnić ich pracę i zmniejszyć obciążenie, a także po prostu uważniej ich słuchać. Wykładowcy wiedzą najlepiej, co jest ważne dla egzaminowania oraz mają równie cenny bezpośredni feedback od studentów. Warto, aby uczelnie mądrze pozyskiwały i zarządzały tą wiedzą dla usprawnienia procesu weryfikacji efektów SAM MOODLE WYSTARCZY DO EFEKTYWNEGO EGZAMINOWANIA?W przypadku egzaminowania zdalnego i elektronicznego Moodle „daje radę”, jak powiedziała Dr Sabina Ratajczak. Warto jednak zaznaczyć, że Moodle nie jest platformą dedykowaną do egzaminowania, a do zarządzania treścią – wbudowane w platformę moduły testowania mają za zadanie bieżące weryfikowanie pracy Moodle daje możliwości tworzenia różnorodnych testów, to w opinii Pani Prorektor nie jest zbyt intuicyjny w tworzeniu bazy testów. Jednak największą słabością Moodle zdaniem prelegentki jest brak zaawansowanej analityki. „Można analizować dane egzaminu w ramach swojego przedmiotu, co jest istotne dla nauczyciela, ale z perspektywy analizowania całej sesji ogromna ilość danych niestety jest niedostępna dla uczelni” – mówiła Dr Ratajczak. Prelegentce brakuje również lepszych narzędzi do zabezpieczania egzaminów, brak bowiem w Moodle narzędzi do monitorowania egzaminu i kolei na ALK, jak wyjaśniła pani Anna Pałyga, Moodle nie jest wykorzystywany na szerszą skalę, ponieważ uczelnia posiada inną platformę LMS. Ale także w tym przypadku nie jest ona wykorzystywana do egzaminowania. „Mając już oprogramowanie do egzaminowania, z którego jesteśmy zadowoleni (…), w trakcie roku akademickiego raczej używamy platformy LMS, a z egzaminami przenosimy się do Inspery” – podsumowała Kierownik Centrum Innowacji w SYSTEMU INSPERA DO BEZPIECZNEGO EGZAMINOWANIA ELEKTRONICZNEGOInspera to rozwiązanie, które umożliwia realizację całego procesu egzaminowania elektronicznie. Egzaminy mogą być przeprowadzane zarówno stacjonarnie, z wykorzystaniem urządzeń uczelni lub na komputerach studentów, jak również w sposób zdalny. Inspera posiada dodatkowe zabezpieczenia dla przeprowadzania egzaminów na odległość w postaci wideo monitoringu i elementów sztucznej posiada dwa podstawowe rodzaje ról: student, osoba przystępująca do egzaminu oraz administrator, osoba przygotowująca, monitorująca i oceniająca egzamin. Administrator na swojej stronie startowej ma szybki dostęp do głównych modułów Inspera. Pierwszy służy do tworzenia pytań i zestawów pytań. Inspera oferuje ponad 20 rodzajów pytań, które wykładowcy mogą wykorzystać do stworzenia egzaminu. Wśród nich znajdują się pytania, na które odpowiedzi mogą być oceniane automatycznie lub ręcznie. W treści pytań można wstawiać pliki graficzne, dźwiękowe lub wideo, a także można zdefiniować pytania, w których student będzie poproszony o załączenie jakiegoś pliku. Istnieje również możliwość importu pytań z zewnętrznych źródeł, np. z moduł umożliwia tworzenie samego egzaminu – dostępne są w nim szablony i ustawienia egzaminów, a kolejny moduł pozwala na monitorowanie ich przebiegu. Pozostałe moduły służą do oceny egzaminów (możliwe jest współocenianie oraz ocenianie anonimowe) oraz raportowania informacji na temat egzaminów. Warto dodać, że Inspera pracuje właśnie nad modułem analitycznym, który pozwoli uczelni na przetwarzanie jeszcze większej ilości danych dotyczących sesji strony studenta system wyświetla listę egzaminów, do których student ma przystąpić oraz archiwum egzaminów. Student może też skorzystać z testów demo, aby lepiej zaznajomić się z systemem przed właściwym egzaminem. W czasie testu Inspera zapisuje odpowiedzi studenta na bieżąco, więc postęp nie jest tracony w przypadku np. problemu z łączem internetowym. Kolejność pytań może być losowa dla każdego studenta, a w przypadku pytań jedno- i wielokrotnego wyboru mieszana jest także kolejność odpowiedzi. Pod uwagę wzięto również specyfikę nauk ścisłych – dla studentów dostępna jest paleta symboli matematycznych, chemicznych itd., która może być modyfikowana przez student prześle wypełniony egzamin, wyświetlana jest strona podsumowująca, na której może on przejrzeć wszystkie pytania. Student jest informowany o pytaniach, na które nie udzielił odpowiedzi, żeby zapobiec przeoczeniom. Po zatwierdzeniu przez studenta egzamin trafia do czasie egzaminu osoba monitorująca może cały czas śledzić postępy studentów, a nawet wysyłać do nich wiadomości. Wykładowca ma też możliwość wstrzymania egzaminu dla konkretnego studenta – wtedy okno egzaminu jest blokowane i student nie może w nim wprowadzać zmian. Dostępna jest również możliwość dodania studentowi dodatkowego czasu, zarówno planowo, jak i wspiera także monitorowanie egzaminu z proctoringiem. System ma wbudowane mechanizmy rozpoznawania podejrzanych zdarzeń, takich jak pojawienie się innej osoby w kadrze studenta, czy wystąpienie hałasu, mogącego świadczyć o próbie porozumiewania się z osobami trzecimi . Zdarzenia powodują spadek poziomu zaufania egzaminu – wątpliwe egzaminy oznaczane są czerwoną flagą, łatwo jest więc zidentyfikować studentów, którzy mogli podejść do testu nieuczciwie. Każde ze zdarzeń oznaczane jest na nagraniu z egzaminu, dzięki czemu wykładowca zaledwie paroma kliknięciami może samemu je zobaczyć i zweryfikować, co się prezentacji mogliśmy zobaczyć przykładowy egzamin w praktyce z perspektywy studenta i wykładowcy – zachęcamy do obejrzenia wideo!Na koniec warto zadać kluczowe pytanie: czy uczelnie po pandemii pozostaną przy egzaminach elektronicznych?Akademia WSB, jak mówiła Dr Sabina Ratajczak, zamierza wykorzystywać Insperę do egzaminów elektronicznych w siedzibie uczelni, choć niekoniecznie wszystkich. Zdaniem Pani Prorektor, jeśli tylko prawo na to pozwoli, to uczelnia będzie rozważać pozostanie przy zdalnym egzaminowaniu dla części egzaminów również po pandemii– jest to kwestia dyskusji, w którą powinni zostać włączeni wykładowcy i Leona Koźmińskiego już od kilku lat wykorzystuje egzaminowanie elektroniczne i po pandemii to się nie zmieni, podkreśliła pani Anna Pałyga. „Elektroniczne egzaminy to nie przyszłość, to już teraźniejszość. Pytanie nie jest już czy, bo odpowiedź brzmi zdecydowanie tak, ale jak i na jaką skalę” – podsumowała ekspertka.
Te słowa wywołały niemałe zamieszanie we wrześniu ub. roku. Polityk PiS Marek Suski przyznał wprost, że nie ma zaufania do służb specjalnych, którymi... od czterech lat rządzą ludzie związani z PiS! Teraz Suski będzie się przyglądał pracy tych służb z pozycji członka sejmowej speckomisji, a „Super Expressowi” zdradza w jaki sposób chce to robić. – Przyglądałem się jak działały (służby specjalne-red.) w czasie prac w komisji służb i afery Amber Gold, to w służbach była wojna wtedy. Jedni zabraniali drugim prowadzenie sprawy Amber Gold i nawet wyrzucano z tej służby. Jak ta służba działała, to nie mam do niej pełnego zaufania – tłumaczył Suski we wrześniu ub. roku w Radiu Plus. Słowa wywołały lawinę komentarzy, bo kiedy Suski mówił o swoich wątpliwościach Prawo i Sprawiedliwość było u władzy od niemal czterech lat i miało decydujący wpływ na funkcjonowanie służb specjalnych. Czy coś się od tego czasu zmieniło? Miesiąc temu, równo dwa lata po odejściu w grudniu 2017 r., Marek Suski wrócił do sejmowej komisji ds. służb specjalnych. Nieoficjalnie mówiło się o tym, że przestała mu odpowiadać sprawowana wcześniej funkcja szefa Gabinetu Politycznego Prezesa Rady Ministrów. „Super Express” zapytał polityka o to, czy jego stosunek do przedmiotu kontroli zmienił się od września. Odpowiedź mocno zaskakuje! - Wracam do komisji ds. służb jako szeregowy członek. Co do zaufania: proszę przypomnieć sobie cytat: „kontrola najwyższą formą zaufania” - powiedział Marek Suski. Dalej przyznał, że choć się stara, to ufać do końca nadal nie zamierza. - Wierzymy w szczere intencje służb, ale Sejm ma rolę kontrolną nad rządem i jeśli ma ona być sprawowana w sposób właściwy, nie można zakładać pełnego zaufania – zaznaczył polityk. Express Biedrzyckiej - Tomasz Siemoniak
Weryfikacja postępu kursanta- potrzebujemy jej, wszyscy się co do tego zgadzamy. Ale jak to zrobić?Posiadając niezbędne dane, analizując je, wyciągając wnioski i będąc w kontakcie, online i w świecie rzeczywistym. Nasi kursanci lubią i chcą się uczyć nowocześnie, a także konsultować się ze swoimi instruktorami, mentorami bezpiecznej jazdy. Aby te spotkania wypełnić treścią, niezbędnym narzędziem jest Progress sprawdzanie wiedzy zapewnia kursantowi świadomość dokonywanego postępu, przyrostu wiedzy i wskazuje luki, które należy uzupełnić. Dzięki narzędziu przekazującemu kursantowi precyzyjnie informację na temat ilości trafnych odpowiedzi po wykonaniu testu podsumowującego każdy moduł, jest on w stanie określić swoje szanse na egzaminie wewnętrznym i później, w WORD. Z kolei dla ośrodka szkolenia kierowców oraz indywidualnie instruktora prowadzącego kursanta to czytelny sposób na sprawdzenie czy kursant skutecznie przyswaja wiedzę. To także możliwość auto-weryfikacji przyjętych metod przekazywania wiedzy, okazja do Check to także niezbędne narzędzie, stanowiące bazę danych dla instruktora podczas indywidualnych rozmów z kursantem, konsultacji, lekcji praktycznej nauki jazdy. Nie musimy „wróżyć z fusów”, jesteśmy w stanie zwrócić kursantowi precyzyjnie uwagę na te treści kształcenia, które wymagają jeszcze dopracowania. Tzw. konstruktywna informacja zwrotna staje się obecnie jednym z wyróżników efektywnego prowadzenia zajęć, współpracy edukacyjnej pomiędzy instruktorem, a kursantem. Aby właściwie ją przekazać, nauczyciel musi mieć stały dostęp do rzeczywistych informacji:Czy kursant logował się do systemu? Ile czasu spędził nad realizacją treści poszczególnych modułów? Jaki procent w testach podsumowujących stanowiły odpowiedzi trafne, a jaki błędne?Progress Check to kolejny element nauczania hybrydowego, niezbędny by cała paleta instrumentów edukacyjnych online i w świecie rzeczywistym prowadziła skutecznie oraz wydajnie do nabywania przez kursanta wiedzy i umiejętności niezbędnych do bezpiecznego funkcjonowania w ruchu drogowym i zdania egzaminu na prawo jazdy.
Takie hasło (oczywiście trochę w ramach żartu) wisiało w naszym gabinecie, gdy pracowałem w strukturach compliance. Zdaję sobię sprawę, że to zdanie może budzić negatywne skojarzenia, jednak po wielu latach pracy w działach zajmujących się szeroko pojętą kontrolą, nie jest mi ono tak bardzo obce. Dziś przeczytacie o tym, jak weryfikować raporty/dane/dashboardy, które dostarczają Wam analitycy. Ten wpis znajduje się w kategorii manager, więc będzie on przedstawiony z perspektywy osoby odbierającej dane. Nie zniechęcaj się jednak analityku, gdyż łatwo będziesz mógł „przekonwertować” ten wpis na niewyczerpujący tematu poradnik „jak sam siebie sprawdzić przed wysłaniem raportu”. Informacje ogólne Pierwszą i podstawową sprawą jest sprawdzenie, czy „cel analizy” został osiągnięty, czyli czy mamy możliwą do wywnioskowania (lub wprost podaną) odpowiedź na zadane pytanie – firma notuje wzrost czy spadek sprzedaży, czy KPI’je są w 'targetach’, praktyką, którą możemy tutaj zastosować będzie „staroszkolna” metoda wstępnego szacowania wyników. Na korepetycjach z fizyki w liceum (które swoją drogą nie za wiele mi pomogły), mój tutor, przed wykonaniem jakichkolwiek obliczeń, zawsze zalecał mi wstępne oszacowanie rzędu wielkości wyniku. (Czyli dla obliczenia 17*35 najpierw musiałem w głowie, na szybko, oszacować jaki w przybliżeniu będzie wynik – np. bliżej do 200, 400, 600, a dopiero później dowykonywać jakichkolwiek akcji. Pomagało to później wyłapać ewentualne błędy wynikające z obliczeń – w przypadku gdy ostateczny wynik znacząco różnił się od wartości oczekiwanej). Mem oczywiście nawiązuje do wcześniejszego wpisu o wykonywaniu obliczeń – jeśli nie widziałeś, to polecam 🙂 Kolejną dobrą praktyką jest umieszczanie w raporcie źródeł danych – Tobie pozwoli to na ewentualną walidację danych, a analitykowi umożliwi szybkie odtworzenie raportu nawet po kilku przydatne (zwłaszcza, jeśli chcesz dokładniej sprawdzić dane i spójność raportu) może być także prośba o wysłanie tzw. surówki – czyli pliku źródłowego, gdzie widnieją obliczenia, tabele z których rysowane są wykresy, dane źródłowe itd. Krótko mówiąc, plik analityczny, na podstawie którego, raport został mojego doświadczenia dodam jeszcze regułę 5% – mówi ona o tym, że zawsze powinniśmy sprawdziić co najmniej 5% z próbki, którą otrzymaliśmy (pozdrawiam Jeśli więc wcześniej weryfikowałeś więcej – rób tak dalej, jednak jeśli mniej – to może dzięki temu wpisowi, uda mi się przekonać Cię, że wcale nie jest to takie trudne, jakby się mogło wydawać 🙂 Analiza Tutaj będę bardziej zwięzły – pamiętajmy, że całe to opracowanie nie jest ostatecznym i wyczerpującym temat zestawieniem, lecz zbiorem wskazówek, które mogą Ci pomóc uniknąć w najlepszym razie nieprzyjemności, w związku z przedstawieniem błędnych danych, a w najgorszym zmierzenia się z konsekwencjami podjęcia błędnej decyzji na podstawie nieprawdziwych pierwszej kolejności dane… Zawsze sprawdź (lub oczywiście zleć sprawdzenie / dopytaj analityka o) zakres danych wziętych do analizy – czy daty są w zakresie, czy wziął pod uwagę tylko interesujące nas produkty, czy w danych nie ma duplikatów wykresy i tabele. Sprawdźmy, czy sumy w tabelach się zgadzają, czy w wykresach kołowych procenty sumują się do 100% (jeśli nie, to dajmy adnotację dlaczego), czy osie na wykresach posiadają opisy i odpowiednie jednostki, itd… itd… itd…Sprawdźmy także, czy to co przesyłamy dalej / podejmujemy na podstawie tego decyzje zawiera tylko „twarde dane wartościowe” (czyli nie jest to wynik formuły, która może np. zależeć od daty otworzenia pliku – np. raport może zawierać dane za ostatnie 7 dni, więc jutro dane będą zupełnie inne niż były wczoraj 🙂 )Ostatnią sprawą, o której chciałbym tutaj wspomnieć jest zakres tabel przestawnych – wiem, że nie jest to super łatwe i szybkie do sprawdzenia, jednak warto zadać analitykowi pytanie, czy na pewno uwzględnił wszystkie dane (więcej o tym we wpisie o tabelach przestawnych) Opisy Twoi przełożeni nie lubią się domyślać o co chodzi, co gorsze nie lubią wychodzić na ludzi, który czegoś nie wiedzą. Nie stawiaj ich w niezręcznej pozycji i zawsze wyjaśniaj wszystko, jakbyś to tłumaczył pięciolatkowi. Od A do Z. Raport będzie za długi? Daj mniejszą czcionkę. Zawsze wszyscy rozumieli? Ok, ale może będą chcieli to przesłać dalej. Lepiej wyjaśnić więcej, niż zostawić miesce na domysły – dlatego:zawsze gdzieś na marginesie wyjaśniaj nieznane powszechnie skróty i akronimy;zawsze opisuj „nadzwyczajne” wydarzenia – nagłe spadki, wzrosty etc – prędzej czy później ktoś o to zapyta, wtedy będziesz miał gotową odpowiedź;sprawdzaj, czy komentarze „wydrukowały” się w raporcie. Layout Czyli śmietanka na torcie – coś co może zniweczyć największy trud, zniszczyć godziny pracy poświęcone na przygotowanie raportu. Ja wiem, że większość ludzi nie zwróci uwagi na to, że ten jeden wykres jest przesunięty o 3 pixele w prawo od innych, ale zawsze znajdzie się taka osoba (i tutaj disclaimer – nie mam na myśli nikogo konkretnego), która się do tego przyczepi… dlatego:sprawdź, czy wszędzie jest ta sama czcionka;może macie jakiś odgórny template z którego warto skorzystać;czy wszystko jest wyrównane – w Excelu sprawa jest prosta, gdyż można zaczynać zawsze od tej samej kolumny;czy marginesy są dostosowane do wydruku na A4 (nie wszyscy żyjemy jeszcze w pełnym digitalu);zwracaj uwage na prawa autorskie do obrazów w raportach. Wysyłka Czy wiesz, że zgodnie z raportem „Carbon Footprint of Spam”, roczne zużycie energii przeznaczanej na przesyłanie, przetwarzanie i filtrowanie spamu wynosi 33 miliardy kilowatogodzin (kWh) – to tyle samo co roczne zużycie energii ponad 26 milionów osób! (przy założeniu zużycia 1250 kWh na osobę, uśredniając dane z GUS). Nie przyczyniaj się do wzrostu tej liczby i zawsze pamiętaj, aby wysyłać raporty do osób zainteresowanych danym zagadnieniem. Dodatkowo podczas wysyłki raportu „na zewnątrz” Twojej firmy pamiętaj o opcji UDW (BCC), czyli Ukryte Do Wiadomości – pozwoli to na dostarczenie maila bez ujawniania listy odbiorców. Tutaj znajdziesz odpowiedź, dlaczego to takie ważne. Warto również pamiętać, aby w treści maila krótko opisać, co znajduje się w załączniku i czego on dotyczy. Dobrą praktyką, którą od zawsze staram się wdrożyć jest stosowanie prefixów w tematach cyklicznych maili. Czyli w przypadku gdy wysyłamy jakiś raport co miesiąc, niech jego temat zawsze zaczyna się tak samo np. [Raport miesięczny sprzedaży]. Pozwoli to odbiorcom na utworzenie reguły, która automatycznie przeniesie ten e-mail do odpowiedniego folderu nie zaśmiecając ich skrzynki odbiorczej. Podsumowanie I znowu z krótkiego (w zamyśle) wpisu wyszła „kolubryna”, jednak cieszę się, że udało Ci się dotrwać do końca. Mam nadzieję, że uda Ci się wdrożyć co najmniej jedną rzecz z tego wpisu do Twojej codziennej pracy. Pamiętaj, że od danych, które produkujesz lub przekazujesz dalej mogą zależeć podejmowane później decyzje, co w przyszłości może zaważyć na sukcesie lub porażce projektu, przedsięwzięcia, a czasem nawet całej firmy, także podejmij to wyzwanie i „cross-check’ój” swojego analityka 🙂
kontrola jest najwyższą formą zaufania