kocie oczy u dziewczyny
Oto 8 oznak, że kot nie przepada za twoją obecnością. To spojrzenie jest oznaką, że kot cię nie lubi fot. 123rf.com. 1. Położone uszy. Mówi się, że kocie uszy żyją swoim życiem i
oko jamkowe – u meduz; oko naupliusowe; oczy boczne – położone z boku ciała fotoreceptory wrotków (Rotifera) oczy mózgowe – nieparzyste lub parzyste fotoreceptory położone na szczycie ciała wrotków (Rotifera) oczy inwertowane – występują u płazińców wirkokształtnych; oczy muszlowe – występują u chitonów
Oprawki kocie oczy są bardzo modne w tym sezonie. Już sama nazwa wskazuje, że ten unikalny kształt – przypominający oko drapieżnika – najbardziej pasuje osobom, które są niezależne, pewne siebie i tak samo jak koty lubią chodzić własnymi ścieżkami. Kocie oprawki mogą mieć zarówno okulary korekcyjne, jaki i przeciwsłoneczne.
Zespół kociego oka to dość rzadka choroba, która dotyczy zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Nazwa tego schorzenia wskazuje na wygląd oczu, jakie mają chore osoby. Charakterystyczna jest również szczelina w tęczówce, co sprawia, że otwór źreniczny jest pionowy. W konsekwencji oczy wyglądają jak u kota.
Najlepsza odpowiedź na pytanie «Czy kocie oczy świecą na czerwono czy zielono?» Odpowiedzi udzielił Sunshine Latimer w dniu Sat, Oct 29, 2022 23:27 PM Co ciekawe, niektóre kocie oczy świecą na zielono, a nie na czerwono, w zależności od koloru oczu kota.
no togel singapore yang keluar malam ini. Coraz więcej Chinek decyduje się na operacje plastyczne i wybielanie skóry. Kosztowne zabiegi upiększające były tam od stuleci sposobem na pokazanie bogactwa i prestiżu. We współczesnych Chinach dodatkowo ułatwiają karierę. Belinda Wang (27 lat) za miesiąc będzie miała zabieg korekcyjny worków pod oczami. To już jej siódma operacja plastyczna. – Chcę być jeszcze piękniejsza, to przecież normalne. Każdy zabieg dodaje mi pewności siebie – mówi zdecydowanie. Z odessanym tłuszczem, skorygowanym podbródkiem, wymodelowanymi brwiami i zastrzykiem z botoksu niwelującym wystające kości policzkowe jest żywą wizytówką pekińskiej kliniki piękności Viv Beauty, w której szefuje działowi marketingu. – Nie chcę się bardzo zmieniać, poprawiam jedynie niedoskonałości – deklaruje Belinda. – Każdy ma taki wybór. To wcale nie boli, może trochę na początku. Każdy z pieniędzmi – zapomina dodać. Ceny zabiegów zaczynają się od 200 dol., a górną granicę ustala się na wysokości od tysiąca do kilku tysięcy. Klientelę stanowią przeważnie kobiety w wieku 25–40 lat. Miliony oczu do korekcji Operacje oczu to najpopularniejsze zabiegi w chińskich klinikach. Podczas półgodzinnej operacji doktor odetnie, podwinie, a potem przyszyje powiekę. Większe oczy sprawią, że „staniesz się piękniejsza i bardziej subtelna” – zachęca ulotka reklamowa jednego z gabinetów. – Dziennie wykonujemy średnio trzy operacje plastyczne. Jestem optymistką, jeśli chodzi o przyszłość. Nastaje moda na ekonomię piękności – deklaruje Belinda Wang. W Chinach jest więcej ust do korekcji niż w Europie i Ameryce razem wziętych. Biznes robi tu ponad półtora miliona klinik kosmetycznych, zatrudniających w sumie 11,2 mln pracowników, a łączne obroty szacuje się na 20,3 mld dol.! Co roku wzrastają o 20 proc. To ósmy w tej dziedzinie rynek na świecie. Przemysł kosmetyczny jest teraz w Państwie Środka czwartym obszarem konsumpcyjnym po rynku nieruchomości, samochodów i turystyce. Na pytanie: po co to robi, Belinda nie kryje zdumienia: ładny wygląd to przepustka do lepszego świata. – Im jesteśmy piękniejsze, tym łatwiej zdobywamy lepszą pracę i możemy piąć się po szczeblach kariery. Im ładniejsza kobieta, tym pewniejsza siebie. Spójrz na Madonnę, naprawdę ją podziwiam. Nie tylko za piękny wygląd, ale i za mocny charakter. Ankieta przeprowadzona 2 lata temu na jednym z pekińskich uniwersytetów wykazała, że 54,3 proc. studentów uważa, iż wygląd zewnętrzny to główny czynnik, na który zwracają uwagę pracodawcy. Opinia, że wygląd rzeczywiście jest kluczem do kariery, sprawiła, że dwudziestoletnia Yu Peipei wydała dwumiesięczne zarobki na zabieg korekcyjny, z nadzieją, że poprawi to wydajność jej pracy. – Pracuję przy promocjach w dużym supermarkecie. Im ładniej będę wyglądać, tym więcej sprzedam – powiedziała dziennikowi „China Daily”. Jej ciotka Wu Xiuying wtóruje: – To cudowne, że obecnie kobiety mają możliwość zrobienia się na jeszcze piękniejsze. Powinny z tego korzystać. I korzystają. W Pekinie gabinety kosmetyczne pękają w szwach. Głośno i otwarcie o operacjach plastycznych zaczęło się mówić w Chinach również za sprawą Hao Lulu. Ta pasjonatka mody dwa lata temu stała się żywą reklamą pekińskiej kliniki Ever Vare. Przez sześć miesięcy poddawała się działaniu skalpela, a koszty jej operacji wyniosły łącznie 36 tys. dol. Węższy owal twarzy, odessany tłuszcz, implanty w piersiach, poprawiony nos, wymodelowane łydki, gładkie ciało po laserowej depilacji – teraz nowa Lulu występuje w tajwańskim serialu „Meteor Garden” u boku słynnych przystojniaków z popularnego boysbandu F4. Jednak nie wszystkie upiększone Chinki są tak szczęśliwe. 50-letnia Li Xingmei, nauczycielka, czeka na operację, która zatrze fatalne skutki poprzednich. – Za pierwszym razem zdecydowałam się na zabieg w domu, przeprowadzony przez lokalnego praktyka. Skończyło się tym, że jedno oko miałam większe od drugiego. Za drugim razem moje powieki były całe pokryte szwami. Teraz nie chcę już ryzykować – oddam się w ręce profesjonalisty. Li jest jedną z 200 tys. ofiar błędów lekarskich wykrytych w ciągu ostatniej dekady w Chinach. Tak drobny zabieg jak korekcja powiek, gdy przeprowadzony niefachowo, może spowodować uszkodzenie nerwów, a nawet doprowadzić do ślepoty. Kwiat śliwy cierpi dla piękna Chinki od dawien dawna potrafiły cierpieć dla piękna. Najdosadniejszym tego przykładem był słynny zwyczaj krępowania stóp tak, aby zahamować ich wzrost. Rozpowszechniał się stopniowo wśród chińskich elit od XI–XII w., a zakazany został dopiero w 1949 r. po zwycięstwie Chińskiej Partii Komunistycznej i powstaniu ChRL. Stopy dziewcząt, wiązane od najmłodszych lat, ulegały stopniowej deformacji, osiągając w końcu pożądany kształt kwiatu lotosu czy też, jak to określano w źródłach zachodnich: kopytek. Maleńkie stopy odziane w specjalne, bogato haftowane, trzewiczki były przez długie wieki obiektem marzeń i seksualnego pożądania większości chińskich mężczyzn. Za szczyt perwersji uznawano sytuację, gdy kobieta pozwoliła oglądać mężczyźnie nieobutą stopę (seks kobiety uprawiały mając na nogach trzewiki). Kultywowanie tego zwyczaju było też wyznacznikiem statusu społecznego. Tylko bogate rodziny mogły sobie pozwolić na utrzymywanie bezużytecznych, niepracujących krewnych, a do takich należały młode dziewczęta, którym krępowano stopy. Oprócz tej ekstremalnej formy upiększania kobiety dokonywały także innych zabiegów: depilowały brwi, wykonywały wyrafinowany, choć oparty na innym niż europejski kanonie, makijaż. W jednym z najsłynniejszych dzieł literackich – stanowiącym jednocześnie nieprzebraną kopalnię wiedzy na temat klasycznej obyczajowości chińskiej – „Kwiecie Śliwy w złotym wazonie” roi się od opisów sytuacji, w których dobrze sytuowane kobiety, żony, dokonują zabiegów kosmetycznych. Wszystko to robią jednak w zaciszu komnat, w oczekiwaniu na przyjście gospodarza domu, głównego bohatera powieści, Pana Xi Men Qinga, aby zwiększyć swoją atrakcyjność w jego oczach. Poza domem poruszają się w osłoniętych palankinach, a oglądać je może tylko grono rodziny i przyjaciół. Publiczne pokazywanie wdzięków, wdawanie się w śmiałe dyskusje z mężczyznami, bycie wyedukowanymi i seksualnie wyzwolonymi było domeną kurtyzan. Część kobiet z klas wyższych była wszakże świetnie wyedukowana, niektóre uprawiały poezję, inne odgrywały istotną rolę w podejmowaniu decyzji politycznych. W przeciwieństwie do kurtyzan nie mogły jednak otwarcie działać w życiu publicznym. Musiały kryć się za parawanem – najczęściej swoich mężów. Czasy komunistyczne, włączywszy w to również Rewolucję Kulturalną, nie wniosły aż tak wiele zmian w tej materii. Kobiety wciąż nie mogły eksponować i podkreślać swojej atrakcyjności. Sprzyjał temu powszechny obowiązek noszenia jednakowych strojów, tzw. mundurków Mao. Jak wspomina Wang Ping, profesor z Uniwersytetu Minnesota: „Dorastając w czasie Rewolucji Kulturalnej, szczerze wierzyłam, że jest jedna miara piękna; mundurek był najwspanialszą rzeczą na świecie, a makijaż i kręcone włosy – horrorem”. W ChRL zniknęły ograniczenia obyczajowe i prawne. Kobiety mogły pokazywać się publicznie, ale był to wizerunek nie bardziej zindywidualizowany niż widok tradycyjnych palankinów. Podobnie w życiu publicznym pozostawały raczej w cieniu mężczyzn. Wydaje się, iż prawdziwa rewolucja w życiu milionów chińskich kobiet następuje właśnie teraz. Obowiązkowo biała skóra Niektóre z tych nowoczesnych, wyzwolonych Chinek gotowe są cierpieć jak przed wiekami, byle być piękne. Ostatnio świat obiegły informacje o dokonywanych w Chinach operacjach wydłużania nóg. Zabieg ten można chyba śmiało porównać do dawnego zwyczaju krępowania stóp, zarówno jeśli chodzi o jego bolesność, długotrwałość oraz ryzyko zdrowotne z nim związane. Większość klientek ośrodków chirurgii plastycznej nie posuwa się jednak aż do takich skrajności. Ogólny trend jest taki: proste oczy, powiększone piersi, w miarę prosty nos i obowiązkowo: biała skóra. Na ludzi białej rasy mówi się w Państwie Środka długonosy, a większość Chińczyków wydaje się mieć kompleks z powodu swych krótkich nosów. Z okładek magazynów dla pań uśmiechają się białe modelki, które często pojawiają się również w spotach reklamowych i na billboardach. Na chłonnym chińskim rynku kokosy zbijają zachodnie koncerny kosmetyczne. W 2003 r. L’Oréal zarobił tu prawie miliard dolarów – to największy obrót na świecie. Rok później wynik podwoił. Spora część młodych Chińczyków jest zapatrzona w Zachód, ale ich zabawy z wyglądem nie są wyłącznie oznaką uwielbienia dla naszego kręgu cywilizacyjnego. – Oglądam europejskie pisma i czerpię inspirację z wyglądu zachodnich kobiet, ale na pewno nie chcę ich kopiować – mówi Luo Man (24 lata), atrakcyjna mieszkanka Chongqingu w centralnych Chinach, próbująca sił jako fotomodelka. Joanna, dwudziestopięcioletnia warszawianka, która od dwóch lat uczy w Chinach angielskiego, ma podobne obserwacje. – Moje uczennice w liceum chodzą w T-shirtach z Britney Spears i wzdychają do Davida Bekhama, ale same nie chcą być aż tak zachodnie. Dla nich wzorem do naśladowania jest bizneswoman z Korei i, jeżeli w kogokolwiek się zapatrują, to właśnie w nią. Chłopakom może i podobają się białe dziewczyny, ale na żonę wybiorą na pewno Chinkę. Także powszechnie obowiązująca moda na białą skórę wcale nie jest w Chinach wyrazem uwielbienia dla zachodniego typu piękności. Bielidła były używane tutaj już wieki temu. Biel to oznaka przynależności do klasy wyższej, której przedstawicielki nie trudnią się pracą fizyczną. Biała skóra to sygnał, że kobieta nie musi ciężko pracować na roli, tak jak czyni to wciąż ponad 70 proc. Chinek. Te wiejskie kobiety żyją zresztą w całkiem innym rytmie i czasie. Na wsiach małżeństwo wciąż bywa kontraktem, a dziewczyny wychodzą za mąż w wyniku działań swatki, nie znając swoich przyszłych mężów. Wychowane według tradycyjnych wartości są skromne, ciche, mało przebojowe. Częstokroć niezwykle urocze, zupełnie jednak nie pasują do współczesności chińskiej i wielkich aglomeracji. Wyróżnić się spośród miliarda To w wielkomiejskich, nowoczesnych metropoliach, takich jak Pekin czy Szanghaj, królują efektowne, samodzielne, seksowne Chinki. Oficjalnie aprobowany jest też fakt, iż kobieta aktywnie i odważnie działa publicznie – przykładem może być robiąca ostatnio błyskawiczną karierę wicepremier Wu Yi, nazywana chińską Margaret Thatcher. Wzrastająca rola kobiet w niektórych obszarach Chin staje się wręcz anegdotyczna. W całym kraju krążą opowieści i dowcipy o silnych kobietach z Szanghaju i słabych Szanghajczykach. Faktem jest, iż część mężczyzn z tej metropolii poszukuje żon na wsiach, bo nie potrafią sprostać coraz wyższym wymaganiom koleżanek bądź nie mogą się pogodzić z tym, iż to one lepiej radzą sobie w życiu. W wielkich metropoliach młode Chinki są często lepiej wykształcone, bardziej zdeterminowane i stanowcze od swoich rówieśników. W kraju nieprawdopodobnej konkurencji chcą być także piękne, coraz piękniejsze, najpiękniejsze. Jak mówi dr He Xiaoming z Pekińskiego Szpitala Operacji Plastycznych: – Trzeba się czymś wyróżnić spośród miliarda trzystu tysięcy. Współpraca Jarosław Jura
Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 21:28 to znakomicie xd ! Duże oczy są ładne.. FOXCONN odpowiedział(a) o 21:28 Moim zdaniem dobrze. Ja też mam duże oczy. Często mi mówią, że są niezwykłe. Nie tylko ze względu na wielkość, ale na nadzwyczajny kolor. Katie999 odpowiedział(a) o 21:29 Dobrze, chociaż jak baardzo wielkie to też nie fajnie, bo wyglądasz jak z anime xD Dobrze jest mieć duże oczy. Duże są znajomi mogą tak mówić też dlatego że są wyłupiaste (przepraszam, może tak nie masz, ale jest taka możliwość). Doma33 odpowiedział(a) o 21:29 mysle ze to super! ;D mozna miec ladny makijaz itp... ;PP tez bym chciala miec duze oczy xPP ;D Czemu ma być źle?Moim zdaniem duże oczy są niesamowicie piękne. kiyoko9 odpowiedział(a) o 21:30 to zależyznam osobę, która ma przesadnie duże oczy i jak coś mówi ciekawego lub coś co ją martwi to je strasznie na zdjęciach wychodzi jakby się czegoś wystraszyła.. blocked odpowiedział(a) o 21:33 raczej tak ;)mi też dużo osób to mówi . blocked odpowiedział(a) o 21:34 daria24b odpowiedział(a) o 23:49 chyba tak zależy do jakiej cery noo ładne sa .. chociaz jak ktos ma bardzo szczupla twarz i ogolnie jest chudy to nie za ciekawie to moze wygladac ; pp dunia;d odpowiedział(a) o 19:10 blocked odpowiedział(a) o 14:53 Duże oczy są piękne (ja mam duże, zielone oczy, dodatkowo z ciemną oprawą (mam na myśli moje rzęsy, które są wyjątkowo gęste i ciemne)). Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Wiele chorób ogólnoustrojowych daje objawy rozpoczynające się od problemów z oczami. Jak nie przeoczyć pierwszych symptomów? Dlaczego tak ważna jest profilaktyka oczu i jak o nie dbać – opowiada lek. wet. Katarzyna Szulc. Okulistyka to ciekawy wybór specjalizacji… W moim przypadku warto zacząć jeszcze wcześniej – dlaczego weterynaria? Wiele osób tłumaczy, że kocha pieski, kotki… ja oczywiście również je kocham. Jednak w moim przypadku zaczęło się inaczej. Mój ojciec jest lekarzem weterynarii. Widziałam, już będąc dzieckiem, jak wiele czasu spędzał w pracy, rzadko bywał w domu. Od zawsze powtarzał, że to bardzo trudny zawód, szczególnie dla kobiety i radził, abym poszła inną drogą. Ale oczywiście to, co mówią rodzice, to jedno, a wybory dzieci, to już zupełnie coś innego. Ja po prostu od początku wiedziałam, że to jest coś, czym będę się zajmować. Dostałam się na studia w Warszawie, gdzie mieszka i praktykuje znajomy mojego taty – dr Garncarz. Miałam fantastyczną możliwość przychodzenia do jego gabinetu, obserwowania go przy pracy i uczenia się. Nie miałam jeszcze wtedy określonego planu i marzeń o konkretnej specjalizacji. Bakcyla złapałam właśnie dzięki praktykom u dr Garncarza, tam zrozumiałam, że nic nie interesuje mnie tak bardzo jak okulistyka. Na początku swojej przygody z weterynarią pracowałam jako lekarz ogólny, jednak nawet badając zwierzęta z dość typowymi problemami, sprawdzałam również ich oczy. Dziś chyba wielu młodych ludzi idzie na studia weterynaryjne, z określoną na wstępie specjalizacją, której będą chcieli się poświęcić? Uważam, że każdy lekarz weterynarii powinien najpierw pracować jako internista, aby jego wiedza była jak najszersza i pozwalała na przeprowadzenie również ogólnego badania stanu zdrowia zwierzęcia, bez skupiania się wyłącznie na jednej strukturze. Mam świadomość, że dla wielu młodych lekarzy, to my właśnie jesteśmy inspiracją – specjaliści częściej proszeni są o wypowiedzi w różnych mediach, chętniej prosi się nas o wykłady, bo potrafimy powiedzieć więcej na określony temat. Uważam jednak, że nie da się, jedynie dzięki skończeniu studiów, być naprawdę okulistą czy kardiologiem. To wymaga czasu i doświadczenia, a podstawą powinna być właśnie wiedza ogólna i praktyka jako lekarz internista. Jakie choroby popularne wśród kotów, mogą odbijać swoje piętno również na wzroku? Ja zawsze powtarzam, że „oczy są zwierciadłem duszy” – co sprawdza się w przypadku zdrowia kotów. Jest wiele chorób ogólnoustrojowych, których objawy rozpoczynają się właśnie od problemów z oczami. Wirus kociego kataru daje najczęściej objawy okulistyczne – a przecież to wirus atakujący cały układ oddechowy! Wiedząc jakie mogą być objawy okulistyczne, związane z różnymi chorobami, możemy szybko skierować pacjenta na leczenie ogólne. Bardzo częstym objawem jest nagła utrata wzroku u kotów, powstająca w wyniku nadciśnienia tętniczego – to choroba zwana retinopatią nadciśnieniową kotów. Niestety, gdy w jej wyniku kot straci wzrok, nie da się już z tym nic zrobić. Cukrzyca jest również bardzo częstym schorzeniem wśród kotów. W wielu przypadkach prowadzi ona do zaćmy cukrzycowej – kot może stracić wzrok w sposób nagły, w ciągu kilku godzin, jeśli poziom cukru będzie bardzo wysoki. W przypadku takiej zaćmy, możemy próbować ratować koci wzrok za pomocą operacji – ale tylko wtedy, jeśli poziom cukru zostanie uregulowany, a cukrzyca będzie na bieżąco leczona. Takich pacjentów, trzeba… Takich pacjentów zawsze kieruję na badania biochemiczne i morfologiczne krwi, badanie serca, ciśnienia. W ten sposób najczęściej dowiadujemy się, że problem ogólnoustrojowy zaczął się już dużo wcześniej. Gdybym, jako lekarz, nie miała wiedzy i doświadczenia z chorobami ogólnoustrojowymi, nie potrafiłabym odpowiednio pomóc moim pacjentom. Po stwierdzeniu, że utrata wzroku nie wiąże się z żadnym uszkodzeniem w obrębie samych oczu, nie wiedziałabym gdzie szukać przyczyny, do jakiego specjalisty pokierować chorego kota. Na co opiekunowie kotów powinni zwracać szczególną uwagę w życiu codziennym? Przede wszystkim, przynajmniej raz w roku, należy zabrać kota do lekarza internisty. Warto zrobić ogólny przegląd stanu zdrowia zwierzęcia, nawet jeśli, na pierwszy rzut oka, nic mu nie dolega. Koty świetnie maskują swoje objawy chorobowe, przez co bardzo długo opiekunowie mogą zupełnie nie zauważać, że coś jest z nimi nie tak. A potem, zupełnie nieoczekiwanie, przychodzi moment kryzysowy, jak utrata wzroku, problemy z oddychaniem, utrata świadomości. Dlatego, aby nie dopuścić do takich sytuacji, ważne są coroczne badania krwi, a w przypadku starszych pacjentów (po siódmym roku życia) również badania serca. Jeśli chodzi o kwestie okulistyczne, na pewno warto udać się do specjalisty, jeśli zauważamy jakieś niepokojące objawy – zwierzę mruży oczy, trze je łapkami lub ociera np. o nas, zauważamy wycieki wydzieliny (łzy, ropa, krew) lub zmianę koloru tęczówki oka. Takie zmiany w obrębie tęczówki mogą oznaczać, w najgorszym przypadku, nawet czerniaka, czyli złośliwy nowotwór, który czasem prowadzi nawet do usunięcia chorego oka. Czyli obserwacja i reagowanie nawet na drobne zmiany? Ważne jest, aby mieć świadomość, że kot sam może sobie uszkodzić oko. Kiedy oko piecze go lub swędzi, np. z powodu jakiejś infekcji, zwierzę usiłuje trzeć je łapą lub ocierać się o meble. To może prowadzić do autookaleczeń. Dlatego tak ważne są uważność i nieignorowanie drobnych symptomów. Małe, proste do leczenia infekcje, które przeoczymy lub zaniedbamy, mogą doprowadzić do dramatycznych kłopotów i cierpienia. Na szczęście koty są zwierzętami dość ostrożnymi i ulegają urazom znacznie rzadziej niż psy. Nie zawsze łatwo zauważyć, że naszemu kotu „coś” jest… Koty doskonale i długo potrafią ukrywać złe samopoczucie. Dlatego opiekunowie często nie chcą wierzyć, że zwierzę cierpi z powodu bardzo silnego bólu. Przecież wygląda i zachowuje się normalnie! Dopiero, gdy problem zaczyna być widoczny, oko jest czerwone albo źrenica zmienia kolor, ludzie zauważają, że faktycznie coś jest nie tak. Dobrym przykładem jest jaskra, częste schorzenie wśród kotów. Powoduje ona zwiększone ciśnienie w gałce ocznej, co prowadzi do silnej, przewlekłej migreny. Koty żyją więc, cierpiąc na ciągłe bóle głowy, w które ludzie nie zawsze chcą wierzyć. Jednak zaletą okulistyki jest fakt, że ostatecznie, różne zmiany da się zauważyć gołym okiem – w przeciwieństwie np. do guza na wątrobie. Być może, dzięki temu trafia do mnie więcej pacjentów, którym można pomóc. Jesteśmy wciąż w okresie trudnym dla alergików – w powietrzu fruwają pyłki różnych roślin. Czy koty też mogą reagować na nie np. łzawieniem? Oczywiście. Najtrudniej jest rasom o płaskich pyskach, mają one małe nosy i duże oczy, przez co są wrażliwsze na takie czynniki. Zdarzają się również zapalenia spojówek o podłożu alergicznym. Silniej narażone są koty wychodzące. Warto jednak pamiętać, że koty domowe mają kontakt z roztoczami oraz wszystkim tym, co przynosimy do domu na naszych butach czy ubraniach, a więc mogą w równym stopniu przejawiać reakcje alergiczne. Czy możemy mówić o jeszcze jakichś rasowych predyspozycjach do problemów z oczami? Wiemy o pewnych predyspozycjach niektórych ras do występowania określonych schorzeń. Np. u maine coonów i kotów birmańskich, bardzo często występuje entropium powiek, czyli powieki zawijające się do środka – jest to schorzenie wymagające interwencji chirurgicznej. Co ciekawe, ponad 90% wszystkich kotów, jest nosicielami wirusa kociego kataru – możemy więc powiedzieć, że mają go niemal wszystkie koty, chociaż, oczywiście, tylko część przejawia objawy kliniczne. Wracając do predyspozycji rasowych, koty o płaskim pysku, jak np. persy, w wyniku tego wirusa, zapadają na schorzenie zwane „martwakiem rogówki”. To bardzo poważna zmiana, która również wymaga operacji. Nie ma jednak wielu schorzeń okulistycznych, przypisanych do konkretnej rasy. U psów predyspozycje rasowe są dużo silniejsze. Z czego to może wynikać? Po prostu, w przypadku kotów, mamy do czynienia z dużo większą liczbą chorób, które nie są związane z rasowością. Często, czy to w wyniku bezdomności zwierząt, czy ludzkiej fanaberii i nieodpowiedzialności, krzyżują się ze sobą osobniki chore, nosiciele różnych wad genetycznych. To ma następnie przykre konsekwencje dla potomstwa – rodzą się koty obciążone różnymi problemami zdrowotnymi lub takie, których budowa nie pozwala na swobodne funkcjonowanie (np. z powodu zbyt płaskiego pyska, utrudniającego oddychanie). Nieraz są to problemy, których nie jesteśmy w stanie rozwiązać. Panuje takie przekonanie, że koty są trudnymi pacjentami, że trudno wykonywać przy nich różne zabiegi, w tym pielęgnacyjne. Jakie są Pani doświadczenia w tej kwestii? Ludzie często boją się wykonywać sami różnorakie zabiegi swoim kotom. A już w szczególnym stopniu tyczy się to oczu – wiele osób boi się dotykać nawet własnych oczu, a co dopiero oczu zwierzęcia! Często zdarzają się więc problemy np. z zakrapianiem oczu. Miewam pacjentów, którzy przychodzą do mnie na kontrolę tydzień po operacji, którą wykonałam, mając oczy zalepione, nieoczyszczone z różnych wydzielin. Gdy pytam o powód takiego stanu rzeczy, okazuje się, że opiekunowie bali się, że próbując oczy oczyścić, zrobią kotu krzywdę. Ten opór bywa naprawdę bardzo silny. Wciąż jednak powtarzam, że tak jak my codziennie myjemy swoje zęby i przemywamy oczy, tak samo powinniśmy robić to naszym zwierzętom. Dlatego warto jest uczyć nasze koty, już od małego, spokojnego znoszenia zabiegów pielęgnacyjnych, przyzwyczajać do tego, że nie trzeba się bać ręki dotykającej zwierzaka w różnych miejscach. Oczywiście, osobowość kota to ważny czynnik, jednak nie mniej ważna jest praca opiekuna ze zwierzęciem. Posiadanie zwierzaka to przywilej, nie obowiązek. Jeśli więc decydujemy się na przyjęcia kota pod swój dach, powinniśmy świadomie zapewnić mu kompleksową opiekę, najlepsze pożywienie, leczenie oraz nasz czas, bo na wszystko to zasługuje. Z jakimi problemami zgłaszają się najczęściej Pani pacjenci? Koty, które przestają widzieć. „Dlaczego on nie widzi?” pojawia się takie pytanie. Przyczyn może być wiele – od sklerozy soczewki (czyli starczego stwardnienia jądra soczewki – problemu z niedowidzeniem, związanym z wiekiem), do zaćmy lub jaskry. Zdarzają się guzy na powiekach (które należy operacyjnie usunąć), podwijanie się powiek. Numerem jeden są wrzody rogówki – urazy przedniej części oka. Mam też do czynienia z przewlekłymi chorobami, które leczy się dość długo i wymagają regularnych kontroli. Pacjenci nagli, to najczęściej pacjenci z urazami. Wśród kotów wychodzących, powszechną przyczyną urazów są bójki z innymi kotami – np. zostają drapnięte w oko. To bardzo poważna sprawa. Najczęściej te zadrapania są dość głębokie, a dodatkowo, pazury są strukturami silnie zanieczyszczonymi, przez co często dochodzi do zakażeń. Często takie urazy wymagają interwencji operacyjnej, np. zszycia uszkodzonej rogówki lub wszczepienia implantów, które ograniczają powstawanie blizn na rogówce, dzięki czemu koty mają szansę zachować dobry wzrok. Trafiają też do mnie pacjenci, którzy okiem nadziewają się na kolec czy wystającą gałąź. Dość liczną grupą są też pacjenci, którzy przez długi czas byli nieprawidłowo leczeni u lekarzy internistów. W Polsce wciąż mamy problem z odpowiednio szybkim odesłaniem pacjenta do innego lekarza – specjalisty. Dlatego niektórzy pacjenci przychodzą do mnie dopiero po kilku tygodniach nieskutecznej terapii, ze zmianami, które bardzo trudno odwrócić, a niekiedy jest to nawet niemożliwe. Kiedy ja nie znam się na jakiejś dziedzinie weterynarii, odsyłam pacjenta do kogoś, kto będzie potrafił mu pomóc. Niestety, to wciąż nie jest u nas jeszcze powszechna praktyka. Wspominała Pani o bliznach, które tworzą się po mechanicznym urazie oka. Czy nie da się z tym już nic zrobić? Gdy następuje uszkodzenie przedniej warstwy oka, czyli rogówki, zostaje po nim blizna. Wielkość blizny zależy, oczywiście, od tego, jak duży był uraz. Duża blizna może faktycznie bardzo pogorszyć widzenie, dając efekt, jakbyśmy patrzyli przez mocno zaparowaną szybę. Natomiast po drobnych urazach mogą zostać małe, niezauważalne blizny, punktowe lub liniowe. Nie utrudniają znacznie widzenia zwierzęciu. Wiele zależy też od szybkości reakcji – powikłania sprawiają, że rogówka regeneruje się słabiej. Blizny można również próbować wycofywać, z pomocą odpowiednich leków przeciwzapalnych, komórek macierzystych, czy surowicy podawanej do oka. Trzeba jednak realnie ocenić, czy blizna faktycznie wymaga takiej interwencji, bo istotnie przeszkadza w prawidłowym widzeniu, czy też można ją po prostu zostawić. Na czym polegają operacje oczu? Zwykle chodzi nam o to, aby operacyjnie spróbować naprawić szkody uniemożliwiające widzenie. Niestety, czasem również usuwa się gałki oczne, np. w związku z zaawansowanymi nowotworami w ich obrębie lub nie poddającej się leczeniu farmakologicznemu jaskrze. To bywa dla opiekunów zwierzęcia bardzo traumatyczne doświadczenie, niestety zdarza się, że innego wyjścia nie mamy. Czy możliwe jest wstawienie sztucznej gałki, w miejsce tej usuniętej? Ludzie często z niepokojem pytają, czy po usunięciu gałki ocznej, pozostanie po niej dziura. W czasie takiej operacji, zaszywamy zwierzęciu powieki – zwierzaki wyglądają więc jakby spały, nie jest to straszny widok. Czasem wstawia się w pusty oczodół silikonowe implanty oczu. Nie jestem jednak fanką takiego rozwiązania. Zdarzyło mi się kilkukrotnie wykonać taką operację, na życzenie opiekuna. Jednak w przypadku zwierząt, implanty nie wyglądają jak „szklane oko” u człowieka, a jedynie wypełniają oczodół, który i tak zamykamy zaszytymi powiekami – nie mamy tu więc do czynienia z efektem, jakby zwierzę miało oko. Dlatego uważam, że wkładanie do organizmu ciała obcego, które tak naprawdę nie ma zastosowania medycznego i praktycznego, jest niepotrzebne. Trzeba pamiętać, że każde ciało obce może powodować negatywną reakcję organizmu, taką jak ropienie, czy zapalenia. W takich wypadkach musimy implant usunąć, narażając zwierzę na kolejną operację. Czy w przypadku kotów wykonuje się korekcję wzroku? Czy w przypadku zwierząt okulary mają sens? Na razie korekcję wzroku stosuje się głównie u psów pracujących – takich, które wspierają człowieka, czy to w służbach specjalnych, czy np. w przypadku osób niewidomych lub z niepełnosprawnościami. W przypadku takich psów, dobry wzrok jest często niezbędny do dalszej pracy. Koty nie wykonują takich zadań. Mają natomiast fantastycznie rozwinięte również inne zmysły, jak słuch i węch, dzięki którym wielu moich niewidomych lub słabo widzących kocich pacjentów, bez żadnych problemów radzi sobie w codziennym życiu, a nawet łapie muchy! Dlatego korekcja wzroku w ich przypadku nie jest zazwyczaj konieczna – byłaby raczej działaniem zwanym „sztuką dla sztuki”. Zakładanie kotu okularów, przytrzymywanych gumką, wydaje mi się pomysłem niepotrzebnym, wręcz absurdalnym. Szczególnie, że większość kotów niewidzących porusza się po domu bezbłędnie, wskakując na półki, wykonując akrobacje, w które trudno uwierzyć wiedząc, że ten kot nie korzysta ze zmysłu wzroku! Z moich doświadczeń wynika, że koty dużo lepiej niż psy znoszą utratę wzroku. Chociaż, oczywiście, w dużej mierze zależy to od charakteru danego osobnika. Mamy jednak do dyspozycji soczewki, które spełniają funkcję ochronną oraz regenerującą, np. w przypadku uszkodzenia rogówki oka. Nie są one jednak produkowane w Polsce, takie specjalistyczne soczewki dostępne są jedynie za granicą. Jakich problemów z oczami najczęściej doświadczają koty adopcyjne, z fundacji, schronisk, złych warunków? Zdecydowanie przoduje wirus kataru kociego. Warto wiedzieć, że ludzie nie są w stanie się tym wirusem od kotów zarazić. I tu ciekawostka – koci katar, to wirus podobny do ludzkiego wirusa opryszczki, którego nie jesteśmy w stanie wyleczyć ostatecznie. Zaleczamy go, jednak spadek odporności może prowadzić do ponownego pojawienia się opryszczki. Podobnie jest u kotów – w różnych momentach życia, ten wirus może się ponownie uaktywnić. Dlatego tak ważne jest, aby w przypadku nosicieli wirusa, szczególnie dbać o oczy. W jaki sposób? Warto regularnie przecierać oczy gazikiem jałowym, nasączonym zwykłą, przegotowaną wodą lub płynem fizjologicznym, który można kupić w aptece. Nie stosujemy żadnych naparów, herbatek, świetlików, które stosuje się w przypadku ludzi. Koty mają sierść wokół oczu, na której te napary się osadzają, tworząc świetną pożywkę dla bakterii. Nie wlewamy również żadnych płynów do zdrowych oczu – wystarczy przecieranie ich na zewnątrz. Jeżeli wyjeżdżamy z naszym zwierzęciem, np. na piaszczystą plażę lub do lasu, gdzie mamy kontakt z dużą ilością pyłków i traw, zalecam kupienie w aptece tzw. „sztucznych łez” z kwasem hialuronowym i zakrapianie oczu raz dziennie. Dzięki temu oczy łatwiej się oczyszczą i nie będą podrażnione. Czy jakiś pacjent w sposób szczególny utkwił w Pani pamięci? Nie mam chyba żadnego przypadku, który wyjątkowo zapadł mi w pamięć. Ja bardzo przeżywam każdą historię i do każdego pacjenta podchodzę indywidualnie. Nie dopadła mnie do tej pory tzw. „lekarska znieczulica”. Dogłębnie analizuję każdy przypadek, myślę o pacjentach również w domu, motywuje mnie to do czytania i dowiadywania się więcej. Są w mojej pracy piękne momenty, w których udaje się pomóc zwierzakowi, dając mu sprawność, a jego opiekunom wiele radości. Trudne, długie operacje, które kończą się sukcesem. To wszystko bardzo mnie motywuje i daje mnóstwo satysfakcji. lek. wet. Katarzyna Szulc – lekarz okulista i internista w Centrum weterynaryjnym dr Szulca w Zgierzu. Wiedzę zdobywała podczas staży i praktyk okulistycznych w Polsce, Wielkiej Brytanii i USA. Ze względu na wzrastającą liczbę pacjentów z problemami okulistycznymi, zdecydowała się na otwarcie specjalistycznego gabinetu weterynaryjnego. Jest członkiem Europejskiego Stowarzyszenia Okulistyki Weterynaryjnej (ESVO) oraz EESVO Wschodnioeuropejskiego Towarzystwa Okulistyki Weterynaryjnej. Publikuje w pismach branżowych. Prelegent na licznych konferencjach weterynaryjnych.
Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, co kryje się za urzekającymi kocimi oczami? Co dokładnie widzi Twój wąsaty pupil? W jaki sposób wizja kota różni się od naszej? Czy koty widzą w ciemności? Wciąż istnieje wiele spekulacji na temat tego, jak koty widzą otaczający ich świat. Z racji tego, że nie jesteśmy w stanie spojrzeć na rzeczywistość oczami kotów, musimy zaufać przeprowadzonym dotychczas naukowym badaniom. Poniżej prezentujemy najczęściej powielane hipotezy o kocich oczach. 1. Koty widzą kolory Niegdyś uważano, że koty widzą świat w czarno – białych barwach. Zwierzaki te posiadają mniej czopków w siatkówce oka (fotoreceptorów), niż człowiek, przez co nie postrzegają kolorów tak intensywnie, jak ludzie. Naukowcy wierzą, że koty potrafią całkiem nieźle odbierać żółte i niebieskie barwy, natomiast mają problem z rozróżnieniem czerwonych oraz zielonych odcieni. 2. Dostrzegają mniej szczegółów, niż człowiek To, czy koty są krótkowzroczne czy też nie, budzi wśród badaczy wiele wątpliwości. Kocie oczy posiadają równowagę prętów i czopków (na siatkówce oka), co uniemożliwia im dostrzeżenie takich samych szczegółów jak nam. Jednakże kocia soczewka nie zmienia kształtu, co potwierdza tezę naukowców o krótkowzroczności kotów. Odległość dwóch, trzech metrów jest dla mruczków najbardziej odpowiednią, z której najlepiej widzą otaczający je świat. 3. Szersze pole widzenia Według naukowców z All Animal Eye Clinic w Whitehall i Animal Eye Institute w Cincinnati, w przeciwieństwie do człowieka koty mają szersze pole widzenia. Istota ludzka jest w stanie objąć wzrokiem 180 stopni. Jeżeli zaś chodzi o naszych wąsatych pupili, mogą one zobaczyć o 20 stopni więcej od nas, czyli pole ich widzenia obejmuje aż 200 stopni. 4. Słabe światło nie jest dla nich przeszkodą Zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego mimo mroku panującego w pokoju, kot nagle zaczyna na coś polować? Naszym mruczkom, w przeciwieństwie do nas, potrzeba zaledwie jednej szóstej światła, by mogły coś dostrzec. Jest to związane z posiadaniem większej ilości pręcików. Umożliwiają one kotom dobre widzenie w bardzo słabym oświetleniu. Oko naszych kocich przyjaciół składa się także z błony odblaskowej. Jest to warstwa tkanki, która znajduje się w tylnej części gałki ocznej. Jej zadaniem jest odbijanie światła, dzięki czemu oczy kota mogą widzieć w słabych warunkach oświetleniowych, a także świecić w ciemności. Co ciekawe, w odróżnieniu od ludzi, w dzień koty nie mają już aż tak dobrej ostrości widzenia. 5. Wyjątkowe źrenice W porównaniu do ludzi zwierzęta, które są aktywne zarówno w dzień jak i w nocy, posiadają pionowe źrenice. Jest to niewątpliwie zauważalna różnica w wyglądzie kocich i ludzkich oczu. Charakterystyczna mniejsza źrenica ogranicza wpadanie światła do oka. Zatem im mniejsza „szczelina”, tym mniej się dostaje światła. Zwężona źrenica pełni jeszcze jedną rolę. Reguluje ilość światła, które wpada do oka, a także chroni je przed jego intensywnością. Jest to niezwykle ważne, ponieważ światło w zbyt dużej dawce mogłoby uszkodzić delikatną budowę oka. 6. Trzecia powieka Migotka. Tak nazywa się trzecia powieka, która wchodzi w strukturę kociego oka. Jest ona umiejscowiona w wewnętrznym kąciku rogówki. Migotka ma za zadanie chronić kocie oczy przed dostaniem się zanieczyszczeń, a także zwilżać gałki oczne. 7. Niebieski kolor oczu Biały kot i niebieskie oczy? Jest to połączenie, które na wzrok nie ma wpływu, jednak może zwiastować problemy ze słuchem. Jest to dość częsty przypadek. Dlatego, jeżeli masz takiego kota lub planujesz mieć, wybierz się z nim do lekarza weterynarii w celu weryfikacji ewentualnych problemów słuchowych. Co ciekawe wszystkie kocięta, które przychodzą na świat, niezależnie od rasy, mają niebieski odcień oczu. Potrzeba około 12 tygodni, by ujawniła się ich prawdziwa barwa. A jaki kolor oczu ma twój kot?
Okulary kocie oczy - dla kogo będą odpowiednie? Okulary kocie oczy wpisują się w obecne trendy i pięknie podkreślają urodę. Pozwalają wyróżnić się z tłumu i podkreślić atuty. Dla kogo najlepiej się sprawdzą i jakie mogą być ich rodzaje? Dowiedz się więcej. Kocie okulary - zawsze na czasie Tak zwane kocie okulary nie wychodzą łatwo z mody i łatwo zyskują kolejnych zwolenników. Ich zewnętrzne górne kąciki są wyciągnięte ku górze w stronę skroni. Mogą różnić się wielkością, materiałem i kolorem, a nawet też kształtem, ale powyższa cecha stanowi dla nich wspólny mianownik. Najczęściej dolna część oprawek jest zaokrąglona, ale bywają również modele bardziej prostokątne. Same oprawki mogą być cienkie, delikatne lub mocne i grube. Okulary kocie oczy - do jakiej twarzy pasują? Okulary kocie oczy – do jakiego kształtu twarzy najlepiej się sprawdzą? Okulary należą do części stylizacji, a więc warto zastanowić się, czy na pewno dany rodzaj sprawdzi się na naszej twarzy. Kocie okulary są najczęściej wybierane przez kobiety i powodują, że twarz optycznie się nieco wydłuża. Dlatego też idealnie sprawdzą się wśród twarzy okrągłych, raczej bez widocznych kątów. Ponadto okulary kocie oczy pasują do osób przebojowych, lubiących wyróżniać się i zwracać na siebie uwagę. Są idealne dla tych, którzy eksperymentują z modą i są otwarci na nowe trendy. Sprawdzą się zarówno dla osób młodych jak i starszych. Okulary kocie oczy - rodzaje Wśród okularów w stylu kocich oczu można wyróżnić okulary przeciwsłoneczne, korekcyjne i zerówki. Okulary przeciwsłoneczne kocie oczy Okulary przeciwsłoneczne kocie oczy nie tylko ochronią przed słońcem, ale też dodadzą stylu i będą idealnym wyborem na wakacje. To model. który sprawia, że nie można przejść obok nich obojętnie. Chętnie wybierany przez Panie i nigdy nie wychodzący z mody. Okulary korekcyjne kocie oczy Okulary korekcyjne mogą występować w wielu różnych rodzajach oprawek, także w stylu kocich oczu. Szczególnie w ostatnich latach można zauważyć, że trend ten zdominował rynek i coraz więcej kobiet wybiera właśnie ten model oprawek do swoich okularów korekcyjnych. Nic w tym dziwnego, bo prezentują się naprawdę stylowo. Okulary zerówki kocie oczy Okulary kocie oczy były znane już w latach 50. XX wieku. Te oprawki pasują do różnych rodzajów twarzy, dodają atrakcyjności i podkreślają osobowość. Dlatego też wiele kobiet ostatnio decyduje się na zakup okularów zerówek, by móc nosić okulary kocie oczy. To dobry wybór, tym bardziej że okulary zerówki nie mają jedynie na celu być elementem stylizacji. Okulary kocie oczy - cena Cena okularów zerówek będzie się różnić w zależności od rodzaju wybranych oprawek, marki, a także dobranych szkieł. Pragniemy, by każdy klient naszych salonów optycznych Vision Optyk znalazł coś dla siebie, dlatego zapewniamy szeroki wybór w różnych przedziałach cenowych. Odwiedź najbliższy salon Vision Optyk i sprawdź naszą ofertę. Sprawdź nasze gabinety okulistyczne w swojej okolicy Konin Gniezno Swarzędz Środa Wielkopolska Września Śrem Rokietnica Pobiedziska O nas W naszych salonach dopasowujemy okulary do stylu życia, preferencji i twarzy. Profesjonalna pomoc, konkurencyjne ceny i wysoka jakość okularów. Zapraszamy do naszych salonów w Gnieźnie, Swarzędzu, Środzie Wielkopolskiej, Wrześni, Rokietnicy, Pobiedziskach i Śremie. Okulary kocie oczy w salonach VisionOptyk Zapraszamy do naszych salonów VisionOptyk. U nas można znaleźć okulary kocie oczy różnej grubości, o różnym kształcie i w wielu kolorach. Chętnie doradzimy w wyborze, by wspólnie znaleźć idealne oprawki.
kocie oczy u dziewczyny